jump to navigation

Żal 21 grudnia, 2007

Posted by matiking in Ogólna.
trackback

Na dobry początek wypadałoby się wyżalić na to i owo, postaram się pokrótce wyjaśnić kogo lub czego i dlaczego mi żal. Mam nadzieję, że co niektórzy nie zrozumieją mnie źle.

Żal mi:

  • Uczniów, którzy po czterech lub pięciu miesiącach trwania roku szkolnego, wciąż pytają: „gdzie mamy lekcję?!”
  • Uczniów, którzy skrupulatnie i zarazem bezmyślnie notują na lekcjach każde słowo wypowiedziane przez nauczyciela (z całym szacunkiem dla niego) i zanotowałyby nawet, że nazywają się Krzysio, a nie Zosia gdyby tylko byli (nieco) bardziej bezmyślni, niż są. Chodzi tu głównie o notowanie rzeczy, które są opisane w podręczniku.
  • Kolegi, który wciąż stara się mi wmówić, że jego tato sprowadził nowy samochód: „przyprowadzili dziś rano”, podając jego kolor, a po tygodniu z kolei, stara się wmówić, że został „oddany” bo im się nie podobał. Rozumiem, że chciałby niewątpliwie posiadać chociaż jeden z wyimaginowanych przez siebie samochodów, ale powinien zwrócić uwagę, że ludzie w trzeciej klasie liceum potrafią w większości odróżnić pewne brednie od prawdy.
  • Sprzątaczek w szkole, które narzekają, że zbyt późno kończymy trening i muszą zostawać dłużej, aby posprzątać, składając przy tym skargi do dyrekcji. Tymczasem, gdy zaczynają sprzątać cały blok sportowy o 18.00, to o 18.03 są już zgaszone światła.
  • Sąsiada, który choć wydał już wszystkie swoje córki za mąż, a syna ożenił i siedzi w domu sam ze swoją żoną, będąc na wysokiej emeryturze utrzymuje ją i siebie, oszczędza na wodzie, gazie i telefonie, a w każdych warunkach atmosferycznych i o każdej porze dnia spotykam go jak wyciąga puszki z ogólnego kontenera na śmieci, stojąc obok pojemnika „Metal”. Wynika z tego jego zamiłowanie do zwykłego zbieractwa, a nie potrzeba sprzedaży wydobytych puszek. Mimo to, sprzedaje je następnie po 1,20zł za kg. Zbiera także skórki od chleba, nadgniłe owoce i pobrudzone woreczki foliowe, które w upalne dni gromadzi na tylnym siedzeniu swojego samochodu, w którym wozi swoją żonę oraz wnuki.
  • Niektórych właścicieli psów w blokach, którzy usilnie poszukując miejsca, gdzie mógłby się załatwić ich pies, trafiają w końcu do piaskownicy na miejskim placu zabaw, a sam pies załatwia się tuż obok tablicy z napisem: „Zakaz gry w piłkę i wyprowadzania zwierząt”.
  • Zawszonych, niegodziwych i śmierdzących żuli z mojego osiedla, którzy nawet jeśliby wygrali na loterii ‚x’ tysięcy złotych, dalej łaziliby w tych samych butach i spodniach, w których chodzą 360 dni w roku, a całe zgromadzone pieniądze wydaliby na kubeczki jednorazowe, z których pije 20 żuli po kolei oraz markowe wino za 3,50zł, za które płacą 3,30zł, a 20gr nigdy, mimo obietnic nie oddają.
  • Łiliego” z Krasnegostawu, który jest definitywnie jebnięty i ciągle zbiera na nowe rolki z kauczukowymi kółkami, w których wykonuje mizerne triki obok „Merkurego”, polegające na średniej szybkości jeździe na wprost uwieńczonej podskokiem 20cm ponad poziom chodnika i upadkiem.
  • Słodkich idiotek” z mojej szkoły – tak wypada mi je nazwać, które nie dość, że ubierają się prowokacyjnie, to jeszcze kreują się na doświadczone osoby dorosłe i wykwintne kurewki, a w rzeczywistości są zdziecinniałe i zdebilałe, co gorsza rzeczywiście wyglądają jak ulicznice.
  • Uczniów, którzy palą fajki w szkole, mimo iż są wykwintnymi palaczami z krwi i kości to 90% z nich nie ma jak zapalić papierosa i szukają „ognia”, a właściwie chcą go pożyczyć, choć nie wiem jak planują go zwrócić.
  • Szkolnych tabaczarzy, którzy pomimo iż mają 10 mieszanek tabak i 20 rurek, nigdy nie pokwapią się o chusteczki za 0,50zł.
  • Starych babek z pasażu przy ul.Chmielnej, które koczując od 5 rano do 19 wieczorem sprzedadzą 3 jajka, słoik śmietany i 3 gałązki jakiegoś zerwanego po drodze na pasaż zielska, zajmując przez to miejsce dobrym i sprawdzonym sprzedawcom.
  • Dzieci Neo„, które poszukując usilnie jakiejś rzeczy w internecie zarejestrują się na 10 forach dyskusyjnych, zadając durne i banalne pytania łamiąc przy tym wszelkie regulaminy i powszechnie obowiązujące normy, będą pytać przez gadu-gadu i inne komunikatory oraz na grupach dyskusyjnych. W rezultacie zaspamują 0,001% zasobów internetu zamiast po prostu wejść na google.pl wpisać parę liter i kliknąć „enter”. Najbardziej denerwująca w tym jest ich wymówka: „bo szukam i nie mogę znaleźć”.

Komentarze»

1. Rafał - 22 grudnia, 2007

Taka prawda. Może nie święta ale jest. 😛

2. DK - 22 grudnia, 2007

nom nieźle…. tez bym mógł o moim otoczeniu tak napisac chociarz mieszkam 300 km od Krasnystawu…. ;/ taka prawda niestety ;/

3. Karol - 5 stycznia, 2008

Doskonale Cię rozumiem bo mieszkamy 100m od siebie i tez codziennie rano widzę tych samych żuli i te same babki na pasażu. A jeśli chodzi o kolegę, który wmawia że jego tata sprowadza te wszystkie samochody to wiem o ogo chodzi i juz mi sie znudziło słuchanie tych opowieści bo w każdy piątek, w który jade do mojej babci ( na Zalesie oczywiście 😛 ) widze jak u tego właśnie kolegi stoi już od dawna dum polskiej motoryzacji Fiat 126p zwany potocznie „Maluchem”. To chyba tyle, chciałem jeszcze dodac, że mi żal jeszcze pana „Wieśka” z K-stawu bo teraz jest zimno a on ubrany tak jak w lecie zapewnia bezpieczeństwo ruchu drogowego:). To juz koniec i pozdro dla tirowca z K-stawu, którego dzisiaj widzialem i tez mi go zal :))


Dodaj komentarz